Autor: Ania Pietruszka – Ślubna Pracownia Trójmiasto
Marzeniem Elżbiety i Bartosza było to, aby zarówno zaślubinom jaki i weselu towarzyszył widok morza i poszum fal. Pierwotnie skłaniali się ku znalezieniu miejsca w Sopocie, gdzie największa ilość obiektów jest położona blisko plaży, niektóre nawet na samej plaży. Niestety w tym mieście nie istniała możliwość zorganizowania ślubu w plenerze, wchodził więc w grę jedynie ślub symboliczny.
Gdy jednak na naszym pierwszym spotkaniu Elżbieta opowiedziała mi jak wyobraża sobie swoje wesele i dekoracje wiedziałam, że żadnego obiektu, choćby zbliżonego do Ich oczekiwań w Trójmieście nie znajdziemy.
Gdy pokazali mi w internecie klimaty, którymi się zachwycali, od razu wiedziałam jaki lokal mogłabym zaproponować. Zdjęcia obiektu oraz takie ze zorganizowanych tam ślubów i wesel zachwyciły młodych. Nie pozostało mi nic innego jak postarać się jak najszybciej zarezerwować termin mimo, że skorzystanie z tej oferty przekraczało pierwotnie założony budżet. Zapadły decyzje o skromniejszej dekoracji i rezygnacji z dodatkowych atrakcji. Miejsce było tego warte.
Przygotowania ruszyły pełną parą. Ogromna ilość ustaleń, negocjacji, poszukiwania najlepszych rozwiązań, aby ograniczyć koszta wszędzie tam, gdzie to było możliwe.
Pogoda nam dopisała i w słoneczny dzień Elżbieta szła poprowadzona przez Ojca, do Bartosza oczekującego na Nią w wyznaczonym miejscu ślubu. Wypowiadali słowa przysięgi patrząc nie tylko na siebie ale również na spokojne, błękitne morze.
Spełniło się marzenie.
Przygotowanie wesela niosło ze sobą nieco problemów, ale czymże one są wobec efektu końcowego.
Tort zaprojektowany przez Mamę Elżbiety i pod jej dyktando przygotowany w cukierni, okazał się ogromnym sercem pokrytym malinami. Był tak duży, że nie mieścił się w żadnej z szaf chłodniczych i konieczne było zbudowanie pojemnika ze styropianu, chłodzonego wewnątrz zamrożonymi wkładami. Była to jedyna możliwość, aby tort przetrwał do momentu wyserwowania. Projekt i wykonanie pojemnika wziął na siebie Tata Panny Młodej. Tort przetrwał i pięknie się prezentował.
Głównym punktem wesela był pierwszy taniec, ale nie taki zwyczajny. Para Młoda poprowadziła poloneza, w którym wzięli udział wszyscy goście. Wiązało się to (oczywiście przed weselem) ze zrobieniem dokładnego pomiaru sali i poustawiania stołów w taki sposób, aby wygospodarować miejsce na odtańczenie tego tradycyjnego polskiego tańca. Zdjęcia prezentują pięknego poloneza.
Ostatecznie udało się również wygospodarować pieniądze na Wedding Bar i fotobudkę, tak więc wesele miało również atrakcje.
Wszystko przebiegało zgodnie z planem, zaś obecni na weselu gości byli zachwyceni nie tylko samym miejscem ale również organizacją całości.
Zapraszam do przeczytania referencji, które otrzymałam od Pary Młodej.
Dekoracje: Studio Florystyczne „Glorioza” www.glorioza.net
Fotografia: Eliza Sikorska www.elizasikorska.pl
2 Responses
sala piękna, ślub zjawiskowy!
Widać, że Młoda Para przygotowała świetne przyjęcie. Polonez na pierwszy taniec to super sprawa, a msza nad morzem – bomba.