Autor: Ania Pietruszka – Ślubna Pracownia Trójmiasto, www.slubujzagranica.pl
5.10.2011 – środa. Dzień ślubu.
Daliśmy pospać młodym. Od południa rozpoczęły się przygotowania. Makijaż, fryzura, przygotowanie odzieży, aby bezpiecznie przewieźć ją na miejsce ślubu.
Uroczystość zaślubin miała odbyć się w Fira, na jednym z hotelowych tarasów położonych dokładnie na wprost Kaldery. Wyruszyliśmy z Kamari na dwie godziny przed czasem rozpoczęcia ceremonii, która była ustalona na godz. 18. Wybraliśmy właśnie taką godzinę, aby podczas uroczystości z tarasu było widać słońce zachodzące nad Kalderą.
Przed wylotem z Polski zakupiłyśmy papierowe, białe kule w czterech rozmiarach, które wykorzystałyśmy do dekoracji tarasu. Chciałyśmy, aby ta uroczystość wyróżniała się w każdym calu. Na godzinę przed ślubem walczyłyśmy z dekoracją. Wiatr porywał nasze kule, ale dałyśmy radę. Na stole powstała nietuzinkowa dekoracja z niebieskiego szyfonu, papierowych kul, kwiatów i białych kamieni, które zebrałyśmy na plaży w Kamari. Nawet obrączki zostały przymocowane do kamienia. Prezentowały się na nim super.
Marta z Michałem poszli do miasta, gdzie spędzili wspólnie ostatnią godzinę w stanie narzeczeńskim. Po powrocie ostateczny efekt dekoracji ich zachwycił. Równie zachwyceni byli pracownicy hotelu, stwierdzając, że jeszcze nigdy taras nie był tak pięknie udekorowany.
Dzwony biły oznajmiając godzinę 18- tą, a tym samym rozpoczęcie ceremonii zaślubin Marty i Michała. Urzędnik prowadził ceremonię w dwóch językach: greckim i angielskim, co czyniło ją jeszcze bardziej podniosłą. Para Młoda odczytywała słowa przysięgi po angielsku. Musicie wiedzieć, że słowa greckiej przysięgi w żaden sposób nie można porównać do urzędowych, suchych słów przysięgi obowiązującej w naszym kraju. W Grecji mówią one o dozgonnej miłości, wierze, szacunku. O tym, że w małżeństwie mamy pozostać nadal sobą i wspólnie budować rodzinę. O tym, że pojawią się trudności, ale razem można je pokonać. I wreszcie, że przysięgę tę składają nie tylko przed sobą, urzędnikiem ale również przed Bogiem.
Wracamy do Kamari na uroczystą kolację w restauracji „Atmosphere”. Młodych powitał i poprowadzi do stołu sam właściciel p. Dimitri. Goszczono nas wyśmienitą, tradycyjną kuchnią i winem greckim. Rekompensując Marcie i Michałowi odległość dzielącą ich od rodziców, zorganizowałyśmy dla nich wideokonferencje. Mogli nie tylko porozmawiać ale również zobaczyć się z rodzicami.
Wspaniale bawiliśmy się do późnych godzin nocnych, nie zabrakło również tańców, w tymi również greckiej zorby.