Podsumowując, ślub i wesele są obecnie jednymi z czołowych uroczystości powszechnie funkcjonujących w społeczeństwie polskim. W wielu regionach Polski wciąż są kultywowane wielowiekowe tradycje, z większymi bądź mniejszymi zmianami przekazywane z dziada pradziada, o których wspominałam powyżej. Odmiennie jednak wygląda sytuacja w dużych miastach. Tutaj tradycja, zarówno ta religijna jak i świecka, regionalna, schodzi na drugi plan. Najważniejszymi gośćmi są znajomi, rodzina ograniczona jest do najbliższych krewnych. Państwo młodzi coraz częściej rezygnują z tak zwyczajowych momentów jak błogosławieństwo Rodziców (element religijny), przeniesienie panny młodej przez próg (element świecki, zabobonny), powitanie chlebem i solą (tradycja staropolska) czy oczepiny (społeczny rytuał przejścia). Tradycja zepchnięta jest na bok jako coś nienowoczesnego i odstającego od światowych trendów. Cytując Szlendaka
„Ważne, aby weselny potlacz dla przyjaciół odbył się z werwą niegodną starego pieniądza. Bez sztampy, bez obowiązkowego rytuału, bez przewidywalnych ceremonii i ruchów. Stara klasa próżniacza jest nudna, nowa na nudę sobie nie pozwala”¹.
Oprócz odstąpienia od widocznych elementów tradycji, które nadają tej uroczystości magicznego aspektu, wielką zmianę widać w ogólnym postrzeganiu ślubu i wesela. W ostatnim stuleciu, to przede wszystkim ślub kościelny był tym momentem magicznym. Jego wagę podkreślał religijny charakter, cały proces przygotowań. Ślub był na pierwszym planie, dopiero za nim sytuowało się wesele. Obecnie konsultanci ślubni dostrzegają istotną zmianę w postrzeganiu ślubu i wesela przez mieszkańców dużych miast. Można wyciągnąć śmiałą tezę, że ślub to tylko przyczynek do wesela. Jest elementem drugoplanowym, aczkolwiek bez niego zabawa nie miałaby prawa bytu.
Cała uwaga państwa młodych skupia się na weselu. Pragną, aby było wyjątkowe, różne od wszystkich innych, aby „rzuciło gości na kolana”. Za wszelką cenę chcą uniknąć akcentów standardowych, zwłaszcza wypływających z tradycji. Dlatego rezygnują z takich momentów jak przenoszenie przez próg, witanie chlebem i solą czy oczepiny. Z powszechnych elementów w większości przypadków pozostaje tylko pierwszy taniec. Jednak nawet on jest maksymalnie niekonwencjonalny. Nie jest to już walc. Koniecznie musi być to inny taniec, najlepiej nowoczesny, ze specjalnie ułożoną choreografią.
Przypisy:
1. T. Szlendak, Bobo po polsku. Rzecz o zremasterowanej klasie próżniaczej. Dostępny w Internecie: http://odra.okis.pl/article.php/98.