Dominika i Wojtek – plenerowe wesele pełne słońca

Autor: Marzena Ramotowska

Przygoda z tą parą zaczęła się niespełna dwa miesiące przed datą planowanej uroczystości. A tak naprawdę, gdy Dominika napisała do mnie pod koniec czerwca tego roku z zapytaniem, czy jesteśmy w stanie zorganizować dla nich plenerowe wesele na 120 osób w sierpniu, zastanawiałam się czy na pewno uda się znaleźć wspólnie pasujący dla wszystkich termin. Udało się, choć zaczynaliśmy od zera. Państwo Młodzi postawili na spontaniczność i w momencie zgłoszenia się do nas nie mieli jeszcze nic zarezerwowanego, łącznie z Kościołem. Z doświadczenia jednak wiemy, że spontaniczne imprezy są najlepsze. Choć cała organizacja jest może nieco bardziej stresująca (zważywszy na upływający nieubłaganie czas) to rezultat z reguły przechodzi wszelkie wyobrażenia, bo przecież pierwsza decyzja jest zawsze najlepsza! A w przypadku krótkoterminowych organizacji nie ma czasu na długie przemyślenia… 🙂

Zadanie było o tyle trudne, że większość decyzji spoczęło na barkach Panny Młodej, gdyż Pan Młody wrócił z podróży służbowej dopiero na trzy tygodnie przed weselem, a wtedy przecież wszystko powinno być już raczej dopięte na ostatni guzik. I było… jedynym zmartwieniem była pogoda, bo przecież wiadomo, że pod koniec sierpnia nie zawsze aura się do nas uśmiecha, tym bardziej, że lato w Polsce w tym roku nie było zbyt łaskawe. Czekaliśmy więc z napięciem na prognozę pogody i w duchu liczyliśmy, że nie powtórzy się scenariusz z imprezy z przed roku, gdzie nawałnice omal nie popsuły plenerowej uroczystości…


Aura była łaskawa, oprócz silnego wiatru, który wiał tego dnia, było przepiękne słońce i ani kropli deszczu … uff. Z wiatrem sobie poradziliśmy, zamknęliśmy szczelnie namiot, a ścianę, która służyła jako „wejście główne” otworzyliśmy dopiero na kilka minut przed przyjazdem gości z kościoła, który notabene był oddalony od miejsca wesela o 25 km (w kościele również, podczas uroczystości zaślubin przygrywał kwartet smyczkowy, który z relacji Państwa Młodych, sprawił, iż uroczystość kościelna była niezapomnianym przeżyciem). Nauczeni doświadczeniem, wiedzieliśmy, że jeśli zrobimy to wcześniej, cała dekoracja, winietki, karty menu etc., mogą znaleźć się na podłodze. Zgodnie też z zamierzeniem, udało się w trakcie wesela otworzyć tylną ścianę namiotu, gdzie rozpościerał się bajkowy widok – na jezioro.

A propos dekoracji, pamiętacie papierowe kwiaty zwisające z sufitu? Tak to już było :). Kolejna para postanowiła upiększyć swoje wesele w ten jakże ciekawy sposób :). A motywem przewodnim dekoracji były goździki, które pięknie komponowały się na stołach gości, na jedynym, w całej aranżacji namiotu, okrągłym stole Państwa Młodych, bukiecie, bransoletkach, a także dekoracji samochodu i tortu. Tym razem nie było skomplikowanych kompozycji, a mimo to misternie ułożone goździki w długich wazonach wyglądały bardzo elegancko. Furorę zrobiła kulista dekoracja z goździków na stole Państwa Młodych. Z akcentem fioletowych storczyków, fioletowej wstążki i świecy dekoracja wyglądała bardzo ciekawie.


Atmosferę wesela rozgrzał do czerwoności dj, który nie tylko miał 100% frekwencję na parkiecie, ale również, dzięki profesjonalnemu oświetleniu, pięknie podświetlił wnętrze namiotu. Była również krótka lekcja tańca w rytmie latino i kołyszące się na parkiecie biodra gości :).


Nie obyło się również bez wzruszających akcentów, do których na pewno należy zaliczyć przemowy ojców Państwa Młodych, pierwszy taniec Młodych, jak i moment podziękowań dla rodziców. Państwo Młodzi wręczyli z wdzięcznością przepiękne bukiety i obrazy. Kulminacyjnym momentem imprezy były puszczone w niebo uffo ballons o jakże zapierającym dech w piersiach widoku, a także zaserwowany o godzinie 23 udziec z dzika.

A najlepszym podziękowaniem dla naszej pracy były słowa Państwa Młodych: „Ślub i wesele przeszły nasze najśmielsze oczekiwania i od gości słyszeliśmy same dobre opinie.” My zresztą też, podczas wesela :). Jedna z par gości może nawet zasili szeregi Ślubnej Pracowni … kto wie :)?!

Dominiko, Wojtku, dziękuję za udaną współpracę i jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego!

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on whatsapp
WhatsApp

Jedna odpowiedź

  1. impreza do piątej… i świadek mówiący że nie słuchaj młodych… bo oni na bank się zgodzą… dobra impreza…gramy /sam na parkiecie / :)))))) Ale tak na serio…NirVana smells like teen spirit… Ahhh dziko było pozdrowionka :))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *